|
www.armagedonuczas.fora.pl NIEZNANY ŚWIAT,PRZEPOWIEDNIE.PIĄTE SŁOŃCE,ROK 2012,REINKARNACJA, KONSPIRACJA,MEDYCYNA ALTERNATYWNA, ENERGIE ITP.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Tadeo
Administrator
Dołączył: 02 Lis 2010
Posty: 444
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 22:49, 30 Gru 2010 Temat postu: TEMPLARIUSZE |
|
|
POLSKI SKARB TEMPLARIUSZY
Do Polski templariusze dotarli około 1155 r. Przywiózł ich ze sobą, wracając z krucjaty, książę Henryk Sandomierski, syn Bolesława Krzywoustego. Miał im nadać miejscowość Opatów oraz 16 przyległych wsi na ziemi sandomierskiej. Pozostałością ich klasztoru jest najprawdopodobniej kolegiata św. Marcina w Opatowie, gdzie według legendy znajdują się w podziemiach zabalsamowane ciała braci.
Na obszarze współczesnej Polski na Śląsku, od XIII wieku pojawiają się ślady działalności templariuszy, kiedy to otrzymali pierwsze ziemie od księcia śląskiego Henryka Brodatego- ten uznawany przez historyków za jednego z najwybitniejszych Piastów okresu rozbicia dzielnicowego, którego zwano: „ mężem uczciwym i pożytecznym dla ludzi”, przekazał templariuszom majątki w okolicach Oławy (Oleśnica Mała) oraz Lietzen (ówczesna Leśnica).Tak więc dzięki staraniom Henryka Brodatego, pierwsi templariusze osiedlili się w 1226 r. w Oleśnicy Małej koło Oławy, gdzie założyli pierwszą na tych ziemiach siedzibę, czyli tzw. komandorię.
Kolejna komandoria powstała, według starych kronik na przełomie XIII i XIV w., w miejscowości Obrowiec koło Krapkowic. Od wieków grodzisko to było zwane Tempelberg. Miejsce to istnieje do dnia dzisiejszego. Zakonnicy przebywali prawdopodobnie także na zamkach w Rogowie Opolskim, Krapkowicach, oraz na zamku w Otmęcie, po którym zostały tylko niewielkie ruiny. W całości zachowała się jedynie jego wieża, która obecnie jest integralną częścią kościoła parafialnego. Według legendy zamki w Rogowie i Otmęcie łączył podziemny korytarz; przypuszcza się, że połączenie miały również z Obrowcem i Krapkowicami. Ślady rycerzy wiodą także do Prudnika, gdzie mieli zbudować pierwszy drewniany zamek w tej okolicy.
Kolejnym księciem tego okresu, któremu templariusze zawdzięczają nadania ziemskie był Władysław Odonic, który między innymi, jak również z podobnych powodów Konrad Mazowiecki Krzyżakom, przyznaje ziemie templariuszom.
( Konrad Mazowiecki, wraz z Odonicem i Henrykiem Pobożnym wzięli udział w wyprawie organizowanej przez Krzyżaków przeciwko pogańskim Prusom na przełomie 1233 i 1234roku).
Władysław Odonic przekazał Templariuszom między innymi Myślibórz, Wielką Wieś, Chwarszczany i Wałcz. Wielkopolski książę.
Przemysł II przekazał im Czaplinek, tak więc w tym okresie zakon miał w Polsce kilkanaście swych siedzib, (niektórzy historycy nawet doliczają się około 50 komandorii).
W Polsce liczba templariuszy w okresie największego rozwoju zakonu jest oceniana na około 150 do 200 rycerzy, głównie byli to rycerze z różnych krajów Europy z wyraźną przewagą templariuszy pochodzenia niemieckiego.
W miejscowości Danków, koło Strzelec Kraj., nad jeziorem, był podobno kiedyś obronny zamek templariuszy. Do dziś zachował się po nim tajemniczy szaniec. Wieść niesie, że już od bardzo dawna ludzie przebywający w jego pobliżu odczuwali wielki lęk i strach.
Powszechnie znane są tam ludowe przekazy o skarbie templariuszy, który miałby być ukryty w zamkowych piwnicach. Według tej legendy pewnego razu miał się pojawić tam nieznany przybysz o imieniu Rudolf, który po wysłuchaniu opowieści poszedł sam w nocy po skarb. I że nawet udało się jemu odkopać skarb, lecz kiedy dotarł do skrzyni i worków pełnych złota, skarb zapadł się w głąb rumowiska wraz z Rudolfem. Przez wiele lat po tym domniemanym wydarzeniu w Dankowie nikt nie próbował poszukiwać skarbu. Jednak z biegiem lat, co jakiś czas zaczęli pojawiać się śmiałkowie chcący wykopać skarby, lecz zawsze kończyło się to tragicznie..
Tajemnicze szańce położone są w pobliżu przesmyku między jeziorami, a skarb, który podobno jest tam ukryty, nadal czeka na odważnych odkrywców.
Podobne sensacyjne odkrycie archeologiczne na Pomorzu też według pewnych relacji doprowadziło do tragedii. „Czy za zbrodnią stoi tajemnicze bractwo zakonne?” -pytały prasowe artykuły, kiedy to w maju 2008 roku w miejscowości Chwarszczany w województwie zachodniopomorskim w pobliżu Myśliborza, w pobliżu dawnego kościoła zakonu Templariuszy, podczas prac archeologicznych tajemnicze i krwawe wydarzenia zakłóciły i przerwały wykopaliska.
„Czy może ktoś bardzo chciał, abyśmy więcej nie kopali”- mieli zastanawiać się archeolodzy wspominając różne przykrości ze strony mieszkańców wioski, kiedy to nie tylko nikt nie chciał nawet z nimi rozmawiać, ale nawet w nocy niszczono efekty ich pracy i zasypywano wykopy. Ktoś kradł narzędzia, włamywano się do namiotów i tym podobne problemy.
Sytuacja miała być według relacji archeologów tak napięta, że chcieli naprawdę skończyć pracę. Jednak ich wykopaliska dawały coraz lepsze wyniki i szkoda im było się poddawać .
I wtedy właśnie według oficjalnej wersji jeden z archeologów miał rzekomo popełnić samobójstwo, w co archeolodzy nie wierzą.
Ktoś ofierze wyciął na czole krzyż, a policja tego nie wyjaśniła, sugerując, że to od upadku.
Na namiocie miał też pojawić się napis głoszący: "Kto następny?" . Jednak również i w tym przypadku sprawców nie udało się odnaleźć, a wykopaliska po tych zdarzeniach zostały przerwane. Kto lub co strzeże tej tajemnicy?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Tadeo
Administrator
Dołączył: 02 Lis 2010
Posty: 444
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 22:51, 30 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Ubodzy Rycerze Chrystusa i Świątyni Salomona , KOD ZAKONU TEMPLARIUSZY
„Nigdy nie wprowadzamy zmian, jeśli już, to rzadko, nie narażając się na większe niebezpieczeństwo”
Jakub de Molay
Kiedyś powiedział ktoś, że jeśli ktoś prowadzi jakąś dyskusję o ezoteryzmie, to bez wątpienia również za jakiś czas, tak jak iluzjonista wytrzepie z rękawa Templariuszy. Moim zdaniem zarówno historia, jak i tajemnica owiewająca zakon Templariuszy zasługuje na jak bardziej wnikliwe studia i krytyczną acz sprawiedliwą ocenę tego najsławniejszego ze średniowiecznych zakonów rycerskich. Nie chcę teraz pisać dużo, dlatego proponuję na początek film pod tytułem „Kod zakonu Templariuszy”, który moim zdaniem nieco przybliża klimat, jak i istotę zakonu.
http://www.youtube.com/watch?v=rmBg1rduj_Q
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Tadeo
Administrator
Dołączył: 02 Lis 2010
Posty: 444
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Tadeo
Administrator
Dołączył: 02 Lis 2010
Posty: 444
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 21:06, 26 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Tak jak zapewne większość z nas wie, akcja rozbicia Zakonu Świątyni zapoczątkowana przez Filipa Pięknego IV w feralny piątek 13 października 1307 roku, przebiegła dość sprawnie, nie licząc oczywiście faktu, iż w przeddzień napaści wywieziono z Temple wszystko co było cenne (Temple – średniowieczna forteca zakonu templariuszy, położona w centrum Paryża w dzielnicy Le Marais, została wybudowana w 1240 roku, za panowania króla Ludwika IX Świętego, Filip IV Piękny więził tu ostatniego wielkiego mistrza zakonu – Jacques'a de Molay i innych templariuszy, po rozwiązaniu zakonu, Temple, podobnie jak inne twierdze we Francji, dostała się w ręce królewskie - stała się kolejną rezydencją królewską w Paryżu.)
Kiedy król Francji czekał w swojej paryskiej rezydencji na raporty już zapewne widział oczyma wyobraźni wypełnione nieprzebranymi bogactwami skarbce templariuszy. W faktoriach i twierdzach zastano jednak tylko niewielką ilość dygnitarzy i emerytowanych rycerzy świątyni. W żadnej z twierdz nie znaleziono natomiast skarbu. Nikt z aresztowanych we Francji rycerzy nie stawiał oporu, zawodowi wprawieni w bojach doskonale wyszkoleni w sztuce wojennej rycerze szli na pewną śmierć bez sprzeciwu! Może gdyby pewien swego pyszny i rządny złota Filip IV był nieco mądrzejszy lub bardziej przyjaźnie nastawiony do co niektórych feudałów, a w szczególności sędziwego już w lata Jeana de Joinville, gdyby poznał wcześniej symbolizm największej militarnej siły ówczesnego świata, którą byli Templariusze, zrozumiałby może znaczenie pieczęci przedstawiającej dwóch rycerzy na jednym koniu, gdzie rycerz siedzący jako pierwszy niejako spycha łokciem tego, który siedzi za nim. Zakon Templariuszy oprócz olbrzymiego majątku, wiernych i oddanych jemu sprzymierzeńców miał również (ma) strukturę składającą się z kilku dzielących się na dwa poziomy warstw społecznych. Tak więc w dużym skrócie wyodrębnić można kastę wojowników i wtajemniczonych w największe ich sekrety i drugą warstwę, składającą się z osób do tych tajemnic niedopuszczonych. Kiedy Jean de Joinville wyjawił Wielkiemu Mistrzowi Jakubowi de Molay zamiary Filipa IV, Jakub zdawał sobie sprawę, że przyszedł czas na realizację planu zmiany i ocalenia zakonu dla prawdziwych celów, do których ten został powołany dwieście lat wcześniej. Misja zakonu była o wiele poważniejsza niż wspieranie krucjat (bo oczywiście ochrona pielgrzymów od samego początku była oczywistą blagą). Skarb Templariuszy miał stać się przyczynkiem do powstania „Nowego Jeruzalem”, gdzie nie miało być dominacji papieży ani Watykanu, dzięki temu, co wcale nie przypadkiem odkopano w 1118 roku pod świątynią Salomona, urosła siła tej tajnej od samego początku milicji Nowego Światowego Porządku, który miał być zapoczątkowany na całkiem nowym, mało jeszcze komu znanym Świecie.
Tak więc dlatego właśnie w przeddzień feralnego 13 piątku 1307 roku, połowa rycerstwa Templariuszy jakby zniknęła wraz z najznakomitszą ówczesną flotą, z której tylko część dotarła do zaprzyjaźnionej Hiszpanii i Portugalii, gdzie w 1320 roku zakon jedynie zmienił nazwę ( na „Zakon Rycerzy Chrystusa” „Militia Domini Nostri Jesu Christi, Ordem Militar de Cristo”), czy kolebki późniejszych tajnych lóż walczącej z Anglią Plantagenetów Szkocji.
Tutaj można wspomnieć o wiedzy Templariuszy, o gwieździe nazywanej „La Merica” i przekonaniu iż płynąc w jej kierunku dociera się do nieznanego większości kontynentu.
Związany z zakonem książę Henry ST Clair, który wysłał do Nowego Świata dwanaście okrętów, pod dowództwem Antonio Zeno. Dotarły one do wschodnich wybrzeży obecnych Stanów Zjednoczonych przed rokiem 1400. Tam właśnie w małym miasteczku Westford w stanie Massachusetts odkryto w płycie skalnej rysunek rycerza zrobiony „techniką dziurkowania”. Rycerz ten nosi hełm i habit zakonu rycerskiego, a jego miecz ma charakterystyczny dla XIV – wiecznego uzbrojenia zakończenie. Na tarczy zaś widnieje średniowieczny okręt płynący ku jakiejś gwieździe.
Jeszcze poważniejszy dowód można znaleźć w znanej i sprzedanej w nakładzie ponad 90 mln egzemplarzy książce „Kod Leonarda da Vinci” (ang. The Da Vinci Code) Dana Browna i w rzeczywistym sanktuarium w szkockiej miejscowości „Rosslyn”, gdzie kolumny i ściany tej budowli wzniesionej w 1446 roku przyozdobione są rzeźbami aloesu i kukurydzy. Rośliny te oficjalnie dotarły dopiero po wyprawach Kolumba czyli po1492 roku.
Książka Dana Browna, choć jest powieścią, inspirowana jednak była dziełem Michael Baigenta, Richard Leigha oraz Henriego Lincolna - "The Holy Blood and the Holy Grail" ("Święty Graal, Święta Krew"), moim zdaniem bardzo wartościowego pod względem poznawczym dzieła.
Aby dać nieco oddechu innym piszącym tutaj dodam jedynie, iż dalej zamierzam wspomnieć o tajemniczej Wyspie Dębowej, gdzie co niektórzy upatrują się w zmyślnie skonstruowanej kilkudziesięciometrowej studni odnaleźć skarb Templariuszy.
Sprawę „amerykańskiego śladu”, gdzie w bułgarskim kościele z XII wieku znajdującym się w mieście Villervue-sur-Yvonne widnieje scena, na której wśród otaczających Chrystusa ludzi znajduje się para - kobieta i mężczyzna, posiadający wydłużone uszy, tak jak to mieli w zwyczaju mieszkańcy Ameryki.
Można również zająć się genetycznymi i kulturowymi pozostałościami po wcześniejszych, zarówno wywodzących się od Wikingów, jak i giermków czy marynarzy wypraw Templariuszy, i wiele wiele innych pokrewnych pozostałości związków i koligacji Zakonu Świątyni z Ameryką, poprzez banki Szwajcarii, która nie bez przyczyny chełpi się swą niezależnością pod kolorystycznie odwróconym sztandarem Templariuszy, czy opłacane ze Szkocji kampanie Amerykańskiej „Wojny o Niepodległość.
CDN.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Tadeo dnia Sob 21:10, 26 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Tadeo
Administrator
Dołączył: 02 Lis 2010
Posty: 444
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 2:23, 27 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Już ponad dwieście lat poszukiwacze bezskutecznie usiłują dotrzeć do zalanego dna „studni- szybu”, aby odkopać to co się znajduje na jego dnie.
Na jednej z kanadyjskich wysepek znajduje się tajemnicza konstrukcja, która od dwustu lat przyciąga licznych poszukiwaczy skarbów. Usiłują oni dotrzeć do podziemnego skarbca, a przy okazji rozwiązać zagadkę tego majstersztyku budowlanego. Niestety, jak dotąd nikomu się to nie udało.
Najbardziej intrygująca jest teoria, według które w całą sprawę zamieszany jest rycerski zakon templariuszy. Kiedy w 1307 roku król Francji Filip Piękny zlikwidował zakon, garstka templariuszy uniknęła pogromu i znalazła schronienie na Orkadach u północnego wybrzeża Szkocji. Być może ci właśnie rycerze mieli pod swoją opieką jakąś część skarbu ukrytego w okolicach Rennes-le-Cheteau we Francji. Być może też ich wyjazd na północ podyktowany był nie tyle obawą o własne życie, co chęcią zabezpieczenia legendarnego skarbu templariuszy przed zachłannością Filipa. Istnieją dowody, że książę Orkad, Henryk, zwracał się o pomoc do weneckich żeglarzy, którzy rzekomo byli w posiadaniu legendarnych map antycznych, słynących z dokładności. Templariusze byli wystarczająco silni, zdyscyplinowani i wytrwali, by dotrzeć aż do Wyspy Dębów. Bez wątpienia też potrafiliby wybudować tam podziemny skarbiec, znani byli bowiem ze swych umiejętności architektonicznych. No i rzecz jasna, mieli co chować.
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Tadeo
Administrator
Dołączył: 02 Lis 2010
Posty: 444
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 6:42, 04 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Krzysztof Kolumb i Templariusze
Kiedy w piątek o świcie, 13 października 1307 roku żołnierze francuskiego króla Filipa wdarli się do paryskiej siedziby Templariuszy, spodziewali się nie tylko kompletnie zaskoczyć najwyższą hierarchię zakonu ale także znaleźć tam nieprzeliczone skarby, o których legendy krążyły po calej Europie. Atak powiódł się tylko częściowo, bo żołnierzom udało się schwytać Wielkiego Mistrza Zakonu – Jakuba de Molay – ale paryska Temple ogólnie świeciła pustkami, nie tylko dlatego, że było tam niewielu zakonników ale także, że z calą pewnością nie było tam żadnych skarbów.
Mimo sukcesu jakim było uwięzienie Wielkiego Mistrza Zakonu i późniejsza jego kasacja – potęga Templariuszy tylko pozornie zniknęła z powierzchni ziemi. Osiemnaście okrętów pod wojenną banderą Templariuszy (czaszka ze skrzyżowanymi piszczelami na czarnym tle), nie niepokojone przez nikogo wypłynęło z La Rochelle, wymykając się pułapce jaką zastawił na nich król Francji wraz z uległym mu papieżem Klemensem.
Templariusze popłynęli do Szkocji, gdzie książę Robert Bruce pokonał był właśnie Anglików i koronował się na króla mimo klątwy rzuconej na niego i jego kraj przez papieża. Osamotniona Szkocja z otwartymi rękami przyjęła więc uciekinierów z Francji, którzy w zamian wsparli Szkotów militarnie w ich niepodległościowych ambicjach.
Szczególną opieką otoczył Templariuszy klan Sinclaire’ów, który ostatecznie pomógł wyklętym zakonnikom rozpłynąć się – doslownie – w mrokach historii. Henry Sinclaire wraz z Templariuszami zorganizował szereg wypraw morskich do lądu uprzednio już odwiedzanego przez Wikingów. Do końca XIV w. Templariusze wspierani przez Szkotów dokładnie spenetrowali wschodnie wybrzeże kontynentu, który oficjalnie nie istniał na mapach i jak głosi legenda założyli tam swoją kolonię. Nieznany ląd był perfekcyjnym miejscem, gdzie można było się ukryć przed długimi mackami rzymskiego papieża i jego inkwizycji.
W słynnej kaplicy Rosslyn, która należała do dóbr Sinclaire’ów wśród kamiennych ozdób można znaleźć i takie, ktore przedstawiają kukurydzę i aloes, przywiezione do Europy dopiero przez Kolumba pół wieku później.
Jedynym krajem w Euriopie, który nie represjonował Templariuszy była Portugalia. Tamtejszy oddzial zakonu szybko zmienil nazwę na Zakon Rycerzy Chrystusa i dzięki temu uniknął losu swych współbraci w innych krajach. Wielkim Mistrzem Zakonu był wówczas późniejszy władca Portugalii – Henryk Żeglarz. Henryk nie był pewien jak długo portugalscy zakonnicy zostaną pozostawieni w spokoju i przgotował wyjście zapasowe, jakim była wyspa Madera, którą obsadził swoimi ludźmi.
Tymczasem w Szkocji po śmierci Henry Sinclaire’a jego córka poślubiła Johna Drummonda – przedstawiciele jednej z najlepszych szkockich rodzin. Nie mogąc sobie znaleźć miejsca w Szkocji poszukujący przygód małżonkowie wyjechali na Maderę, gdzie zostali przyjęcie z otwartymi rękami i w końcu osiedli na stałe. Maderą w imieniu Zakonu Rycerzy Chrystusa rządziła wówczas genueńska rodzina Perestrellos, która nie tylko dobrze przyjęła przybyszów ze Szkocji, ale także połączyła sie z nimi więzami rodzinnymi poprzez małżeństwa ich dzieci.
Z tych związków przyszła na swiat Felipa Perestrello i można tylko spekulować nad niezwykłym zbiegiem okoliczności, dzięki któremu na jednej z niedzielnych mszy w Lizbonie poznała ona niejakiego … Krzysztofa Kolumba, który przypadkiem tak jak jej rodzina, rownież pochodził z Genui i w jednej chwili zapałał do niej wielką miłością.
Wkrótce parę związano węzłem małżeńskim i panna młoda wniosła w posagu dobrze zapowiadającemu się nawigatorowi kufer pełen map, z których korzystali jej dziadowie w wyprawach na drugą stronę Atlantyku, na kontynent, który wciąż nie był oficjalnie odkryty! I nie były to tylko mapy Henry Sinclaire’a, ale także mapy morskie portugalskich Rycerzy Chrystusa.
Kolumb niezwłocznie zorganizował wyprawę ogłaszając, że wybiera się na poszukiwanie nowej drogi do Indii. Uważny obserwator dostrzegłby jednak bez problemu, że prawdziwe intencje żeglarza były jednak inne. Jako towar, którym miano handlować w Indiach i Chinach załadowano paciorki i lusterka, które z całą pewnością nie były atrakcyjnym towarem w dalekiej Azji.
Trzy okręty Kolumba popłynęly wprost na zachód w stronę nieznanego dotąd kontynentu. Na żaglach wymalowane miały wielkie czerwone krzyże Templariuszy, wskazujące, że ich kapitan zna tajemnicę zakonników.
Odkrywając oficjalnie Amerykę, Kolumb odkrył przed swiatem tą tajemnicę, jednak rycerzy nigdy nie spotkał, mimo, że próbował przez ponad 30 lat…
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|