|
www.armagedonuczas.fora.pl NIEZNANY ŚWIAT,PRZEPOWIEDNIE.PIĄTE SŁOŃCE,ROK 2012,REINKARNACJA, KONSPIRACJA,MEDYCYNA ALTERNATYWNA, ENERGIE ITP.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Tadeo
Administrator
Dołączył: 02 Lis 2010
Posty: 444
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 22:12, 11 Mar 2015 Temat postu: MIŁOŚĆ DOBROBYT A WSPÓLNOTA PARTNERSKA |
|
|
MIŁOŚĆ DOBROBYT A WSPÓLNOTA PARTNERSKA
Funkcjonuje takie stare powiedzenie głoszące, że przysłowiowy szewc bez butów chodzi, i właśnie od tego powiedzonka pragnę przejść do tytułowych zagadnień życia i istnienia na planecie Ziemia a mianowicie do partnerstwa, dobrobytu i miłości.
Tak, więc na początku należy uświadomić sobie, że jeśli idzie o nas samych jak do otaczającego nas Ziemskiego Świata, ludzie ze swym sadystyczno masochistycznym podejściem do siebie i otoczenia są w zasadzie z góry zdani na niepowodzenia – dokładnie jak ten nasz „SZEWC”, który, mimo że teoretycznie wie jak nie być bosym, ale tego z reguły nie robi.
Jednak przynajmniej teoretycznie im ludzie (pojedynczy „SZEWCY”) są bardziej zespoleni (zsynchronizowani) ze światem i planem w nim funkcjonującym czy obowiązującym- tym te niepowodzenia mogą być mniejsze czy delikatniejsze w swych oddziaływujących na nas zgubnych skutkach i każdy mógłby wreszcie skonstruować sobie swe własne „buty” zamiast (w większości przypadków tym, którym się to udało) chodzić w pożyczonym „obuwiu”.
Lecz aby to zastosować w swym życiu trzeba najpierw pojąc kilka podstawowych zasad funkcjonowania otaczającego nas świata.
Badając przez kilkanaście lat karmiczno -reinkarnacyjne związki par osób okazywało się podczas hipnozy, badania wykresów tak astrologicznych, numerologicznych itp., psychologiczno- zachowawczych, czy analiz tak historycznych jak i psychologiczno-charakteriologicznych odnajdywanych par tak obecnie jak i w ich domniemanych przeszłościach, że nieustannie uwidacznialiśmy schematy i podobieństwa pewnych karmicznych zależności.
Były to związki gdzie zachowywały się pewne pryncypia uzależnienia czy dominacji jednego z partnerów lub wręcz przeciwnie całkowicie przechodziły one np. z roli dominującej w związku postaci męża do roli żony czy np. córki w którymś z kolejnych związków pozostawiając często nadal otwarty aspekt dominacji jednej zainteresowanej postaci ze swą archetypową postacią partnerską.
Jako ów drzemiący w nas pierwowzór zachowań ten pierwotny wzorzec powtarzających się schematów zdarzeń motywuje nas do nieustannego (w nieskończoność lub do znudzenia- pojęcia czy „oświecenia”) realizowania pewnych narzuconych nam i sobie samych karmicznych uzależnień.
Lecz tak jak pisałem wcześniej z karmą i ewentualnym cierpieniem w wyimaginowanym sobie Piekle Czyśćcu lub będąc w Ziemskiej Pętli Czasoprzestrzennej jest tak jak z grzechem "Grzeszysz tylko, kiedy wierzysz, że grzeszysz" i choć dla wielu ludzi jest to działanie stereotypowe gdyż powtarzają te same schematy niemal w nieskończoność, można się od tego schematu uwolnić, czy nad nim zapanować!
Mimo że z definicji psychoanalitycznej, jest to schemat najpopularniejszy i taki karmiczno- reinkarnacyjny archetyp oznacza nieświadome i wspólne niemal wszystkim na świecie ludziom elementy strukturalne „PLANU ISTNIENIA”.
Jednak, mimo że archetypy występują tak w zbiorowym ( zwierzęcym) „PLANIE ISTNIENIA” (nieświadomości zbiorowej) są one również podstawowym składnikiem naszej indywidualnej nieświadomości a będąc wielkościami dynamicznymi („BOSKIMI”) są zdolne do przemian i rozwoju ( najczęściej indywidualnej kreacji) już, jako świadome działanie!
Niestety mimo istnienia i funkcjonowania tego niejako „KOSMICZNEGO” prawidła „WSZYSTKO WE WSZECHŚWIECIE JEST MOŻLIWE – JEDYNIE MOŻE BYĆ NIESKOŃCZENIE MAŁO PRAWDOPODOBNE” prawo do tej wiedzy i praktycznego jej zastosowania ogranicza się jedynie do stosunkowo (na razie jeszcze) grona wtajemniczonych i „oświeconych”.
Dzieje się tak, dlatego aby chronić życie na Ziemi („ZIEMSKIEJ PĘTLI CZASOPRZESTRZENNEJ”) i nie dopuścić do paradoksów, które spowodować mógłby człowiek (ludzie) doprowadzając tym samym nawet do unicestwienia tak życia jak i samej Planety Ziemi!
I tu dochodzimy do roli i istoty tak zwanych „BOGÓW”, „ANIOŁÓW”, „OPIEKUNÓW”, „OBSERWATORÓW” w większości przypadków, jako „EGREGORÓW” wielu kultur, religii, kultów czy narzuconych nam zawoalowanych w oceanie dezinformacji i zatajanej przed szeregowymi ludźmi Prawdy w PRAWDZIE mówiącej o istocie, funkcjonowaniu i PLANIE Ziemskiego istnienia.
Wracając jednak do praktycznego zastosowania wiedzy o otaczającym nas Świecie do osiągnięcia dobrobytu i porozumienia w związkach partnerskich, musimy uświadomić sobie fakt, iż wszystko w Świecie jest zarówno „Dualistyczne” jak i „Bliźniacze” (podwójne).
Dlatego na przykład mamy dwojakość płci, parzystość kończyn itp., dlatego też w pewnych kultach czy koncepcjach ideologicznych pojawiły się głosy o troistości jako przejścia od człowieczeństwa do „Boskości”-„Trzecie Oko”-Chrześcijańska troistość „Boga” „Trójca Święta” -Pitagorejska koncepcja „Świętego Trójkąta” – Trimurti w hinduizmie, jako „Boska Pełnia” z Brahmą, Wisznu i Śiwą- podobnie jak Troistość innych „Bóstw” w tym np. w kulturze Egipskiej, Jako „Rodzina Ozyrysa” Ozyrys, Izyda, Horus.
Jednak w Świecie tak zwanego „ŚWIATOWEGO” –czytaj pospolitego –( prozaicznego) - człowieka i jego Ziemskiego Świata jak i jego związków partnerskich, obowiązuje nadal parzystość (stąd określenie parzenie, jako zespalanie w parach) i romantyczniejsza koncepcja szukania swej drugiej połowy.
Drugiej „ Połowy”, którą bardziej lub mniej świadomie w końcu odnajdujemy, - lecz jest to zasadniczo związane z naszym stereotypowym indywidualnym karmicznym Planem, który z kolei zależnie od naszej roli i statusu w jakiś sposób łączy się również z ogólnym głównym PLANEM tak Ziemskim jak i Kosmicznym.
Lecz idąc dalej, jeśli ten dobór naszej „Drugiej Połowy” nie koliduje z głównym PLANEM istnienia a jest bardziej związany z przerabianiem naszych karmicznych uzależnień, czasem możemy wypracować szansę na zaistnienie naszych (śladowych – ograniczonych) tak zwanych „Wolnych Wyborów”, gdzie nie zakłócając Planu możemy dalej przerabiać nasze indywidualne lekcje.
Gdyż brew temu, co głoszą kultywujące „Bezgraniczną Miłość” i inne tego typu pospolite banały pewne grupy, systemy czy „szkoły” ezoteryczne -„WOLNA WOLA” w zasadniczej większości przypadków jest tak naprawdę ich pocieszeniem, utopijną wzniosłą ideą lub „sloganem reklamowym” mającym na celu zrzeszenie jak największej liczby swych naiwnych członków.
I może istota tak zwanego „Boga” czy „Wolnej Woli” tak naprawdę odbiega nieco od filozoficznej koncepcji Friedricha Nietzsche- go to jednak jego koncepcje życia i człowieka w czymś w rodzaju uporządkowanego chaosu i mimo jego błędnej negacji istnienia ukrytego sensu w układzie Świata miał on rację, co do niemożności istnienia „Wolnej Woli”.
Zdaniem Nietzschego słusznie wraz z koncepcją „Wolnej Woli” sens tracą też, wszelkie kulty, religie i koncepcje głoszące tak zwany „Moralny Porządek Świata” z jego nadrzędnym „Boskim” zwierzchnictwem- stając się jednocześnie nielogiczne w związku ze zbiorem narzuconych ludziom nakazów i powinności, które z jednej strony są sprzeczne z ludzkim losem tym samym też dyskredytując istotę i idee „Wolnej Woli”!
Partnerstwo, jako nakaz życia i funkcjonowania w parze, grupie czy stadzie-jest niczym innym jak również i naszym ludzkim uzależnieniem biologicznym i tak samo jak potrzeba jedzenia, spania czy prokreacji, jest ono przy tym bardziej zwierzęce niż ludzkie(„Boskie”).
Oczywiście ”Boskie”, jako ponadczasowe, kosmiczne czy ideologicznie pierwotne gdzie zdolność tworzenia i bycie twórcą jest utajoną podstawową zasadą jak i funkcją bycia czy istnienia.
Przy czym w swym rozwoju ewolucyjnym jak i za sprawą ingerencji w ludzkie i zwierzęce funkcje ta podstawowa funkcja i zdolność do kreacji zostały zatajone, zastąpione i zablokowane zwierzęcą świadomością zbiorową i pełną nakazów zakazów i odmiennych zwalczających się kultów zinstytucjonowaną ludzką rzeczywistością.
Partnerstwo w swej podstawowej pierwotnej i idealnej formie jest również niczym innym jak dualistyczną zasadą funkcjonowania wszystkiego.
Prawidłowo określił to w swej kultowej już książce John Gray: „Mężczyźni są z Marsa, kobiety z Wenus” opisując i wyjaśniając, dlaczego kobietom i mężczyznom tak trudno stworzyć szczęśliwy związek a również jak wykorzystując wiedzę o dzielących te obie płcie różnicach można zbudować harmonijną relację.
Lecz harmonia i szczęście w typowym ludzkim między płciowym związku dwojga ludzi jest jedynie i zaledwie jednym z aspektów takiego kosmiczno –dualistycznego prawidła funkcjonowania Świata.
Gdzie nawet „Najwznioślejsza Miłość” jest niczym innych jak upoetycznioną rują, czy okresem płciowym – czyli jest to tylko faza płodności samic w cyklu rozrodczym występująca u większości ssaków łożyskowych, tak jak niegdyś menstruacja oddziaływała również na ludzkich samców.
Ten sposób „ułatwiania” kojarzenia się par w celu rozrodu i zapewnienia przekazania genów, u ucywilizowanego Homo Sapiens Sapiens z czasem przerodził się w bardzo różnorodne formy adoracji i etyczno prawne zasady, które w dużej mierze były również przyczynami rozwoju cywilizacyjnego człowieka.
Faceci w odróżnieniu do kobiet nie tak często patrzą w swe lustrzane odbicia i dlatego chyba tak długo mają siebie za Adonisów i Herosów –
Działa to również tak, że w myśl zasady „Myśl Kreuje rzeczywistość” i „Wiara czyni cuda” ten, kto myśli, że jest nadal piękny, przystojny, mądry czy zabawny często tak spontanicznie okazuje i akcentuje te swe nawet nieistniejące cechy, że wielu innych szczególnie będąc wśród osób mniej pewnych siebie jest skłonnych uwierzyć, że ten ktoś takim jest, jakim się prezentuję.
Mam znajomego, który wszędzie się z premedytacją spóźnia a czyni tak, dlatego iż samemu sobą nie reprezentując za wiele intelektu, ani osobistego uroku posiada jednak na tyle dużo cwaniactwa i wie, że kiedy są już wszyscy i czas zacząć jakieś spotkanie czy uroczystość( najczęściej wspólne świąteczne posiłki) wszyscy pozostali w zasadzie czekają tylko na niego i jego żonę, (która nie prowadzi pod wpływem alkoholu, w czym zdana jest na kaprysy swego męża) i wówczas, kiedy wreszcie się zjawiają większość już zebranych gremialnie z niekłamaną radością na jego widok wykrzykuje –„Jureczku!!!”- co łechce jego ego – raduje tych, którzy czekają na ciepły posiłek od kilku godzin, a przy okazji ci, którzy jeszcze nie znają tego schematu zachowań uważają tego znajomego za kogoś zabawnego, mądrego i powszechnie lubianego (do czasu, kiedy wreszcie jego nie poznają)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|